Workation z rodziną na słonecznej Teneryfie
Czy kiedykolwiek myślałaś/myślałeś o wyjeździe na workation z rodziną? Nasz program Work n’ Enjoy daje Ci doskonałą okazję do podziwiania pięknych, różnorodnych krajobrazów Teneryfy, wygodnej pracy w biurze daleko od domu i spędzania czasu z najbliższymi. Jest mnóstwo zajęć po pracy do wyboru, takich jak wspinaczka na wulkan Teide, wizyta u pingwinów w Loro Parque lub łapanie promieni słońca na plaży. Przeczytaj wywiad ze Senior Software Engineerem Dariuszem Cichoniem, i dowiedz się, co jemu i jego rodzinie najbardziej podobało się podczas Work n’ Enjoy.
Q: Cześć. Wróciłeś niedawno z Work n’ enjoy na Teneryfie. Osobiście, jak myślę o Teneryfie, to przed oczami mam piaszczystą plażę, spokojne fale i ogromne palmy. Czy właśnie taki widok Cię przywitał po przyjeździe?
A: W zasadzie tak. Byłem zaskoczony tą różnorodnością przyrody. To nie tylko morze i palmy. Nawet przejazd koło wulkanu Teide totalnie inaczej sobie wyobrażałem. Jest dużo piaszczystych i kamienistych plaż. Nie byłem wcześniej na Teneryfie, więc jest to moje pierwsze wrażenie. A! Jest bardzo dużo bananowców, to mnie zaskoczyło.
Q: Słyszałam, że pojechałeś z rodziną. Kogo udało Ci się zabrać?
A: Udało się zabrać żonę i rocznego synka. W zasadzie to głównie dla nich organizowałem tam wyjazd.
Q: Jak spędzaliście czas na Teneryfie? Które z atrakcji udało Wam się zaliczyć?
A: Odwiedziliśmy Loro Park, głównie dla dziecka, żeby też coś zobaczył. Był bardzo zainteresowany pingwinami, także to chyba jego ulubiona atrakcja. Udało nam się także wjechać na wulkan Teide. Mieliśmy okazję zobaczyć dwa punkty widokowe na wulkanie.
Oprócz tego, zahaczyliśmy o przepiękną plażę z piaskiem przywiezionym z Sahary.. Oprócz tego, zahaczyliśmy o przepiękną plażę z piaskiem przywiezionym z Sahary. To chyba najładniejsza plaża, na której byliśmy. Widzieliśmy też wąwóz Masca i była to naprawdę bardzo ciekawa trasa – do tej miejscowości prowadzi dość wąska uliczka.
Głównie odwiedzaliśmy plaże, tak żeby odpocząć po godzinach pracy, złapać trochę słońca i żeby dziecko się pobawiło, mogło pokopać dołki oraz “ubabrać się” w piasku. To była dla niego największa atrakcja.
Q: Jakbyś miał sobie przypomnieć jedno wspomnienie, które najbardziej zapadło Ci w pamięć po tym wyjeździe, to co by to było?
A: Wydaje mi się, że zobaczenie wulkanu, bo to chyba najbardziej malownicze miejsce. Ogólnie zobaczenie całej tej przyrody. Widok, który mieliśmy na co dzień, można by porównać do Grecji, gdzie też mamy palmy, dostęp do morza, skaliste plaże. Kawałek dalej, wjeżdżając w głąb wyspy, było już inaczej. Już nie ma palm, tylko pojedyncze drzewka rosnące pomiędzy skałami. Taka księżycowa przyroda. To w ogóle nagła zmiana – pół godzinki wcześniej jechaliśmy samochodem przy plaży i nagle mijamy skały oraz pojedyncze drzewka.
Q: Takie dwa światy, niedaleko siebie.
A: Tak, dokładnie. Właśnie tego słowa mi brakowało – takie dwa światy, które są tuż obok siebie, oddzielone totalnie inną przyrodą.
Q: W związku z tym, że Work n’ enjoy to też praca, to jak Ci się pracowało w nowych warunkach? Czy uważasz, że ten wyjazd wpłynął na Twoje samopoczucie?
A: Wydaje mi się, że tak. Na pewno troszkę dostosowałem godziny pracy, oczywiście w porozumieniu z zespołem. Zaczynałem pracę o godzinie 7:00 polskiego czasu i nie wpływało to jakoś znacząco na współpracę z zespołem, bo mieliśmy spotkania tak poukładane, że w momencie, kiedy ja kończyłem pracę o godzinie 14:00, to w Polsce była godzina 15:00, więc nie było to jakimś obciążeniem dla całego zespołu. Natomiast miałem dzięki temu więcej czasu dla siebie, żeby właśnie spędzić go na swój sposób na Teneryfie. Powiem nawet, że nie miałem jakiś oporów przed wczesnym wstawaniem, chociażby ze względu na to, że wiedziałem, że czekają na mnie jakieś atrakcje – czy to plaża, czy to jakaś wycieczka w nowe, nieznane miejsce.
Q: Co powiedziałbyś osobie, która pierwszy raz słyszy o Work n’ enjoy? Czy zachęcałbyś ją do wyjazdu?
A: Zdecydowanie. Tym bardziej, jeżeli to wyjazd w jakąś lokalizację, która jest dla tej osoby nieznana, bo jest to możliwość połączenia pracy ze zwiedzaniem nowych miejsc. Nie wiem, czy tylko ja mam coś takiego, że jak pracuję z domu, to ten czas poza pracą się troszkę tak jakby rozlewa. Dawniej jak byliśmy w biurze, to był ten moment, że kończymy pracę i przechodzimy do trybu “po pracy”. W momencie, kiedy jesteśmy w domu, nie ma tego wyraźnego oderwania. Natomiast tam kończyło się pracę i już myślami było się zupełnie gdzieś indziej.
Q: To jeszcze na zakończenie, jakbyś miał dokończyć zdanie: Work n’ enjoy to dla mnie…
A: Dużo myśli mi przychodzi do głowy. Work n’ enjoy to dla mnie możliwość oderwania się po pracy i całkowitego odpoczynku w fantastycznej lokalizacji. Samo zobaczenie nowego miejsca i różnorodnej przyrody to chyba największa korzyść. I oczywiście ciepło, super pogoda.